Leonard Cohen – You Want It Darker (2016) [Recenzja]

W 2016 roku odeszło kilka znaczących postaci muzyki.  W nietypowych okolicznościach, zaledwie dwa tygodnie po publikacji swojego nowego krążka, odszedł Leonard Cohen. Na „You Want It Darker” kanadyjski bard ponownie czaruje słuchaczy swoim ciepłym barytonem. W tekstach podkreśla natomiast, że akceptuje nadchodzącą śmierć.

Temat ten podjął w tytułowym utworze, który został wydany jako singiel promujący wydawnictwo. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj męski chór. Tło uzupełnia delikatna sekcja rytmiczna z kapitalnym, dostojnym basem. Cohen podkreśla kilkukrotnie: „Jestem gotowy, Panie”. Nie bierze jednak wszystkiego na poważnie, a tytułowa fraza okazała się grą słowną: „Chcesz, żeby było ciemniej  – zgaśmy płomień”. „You Want It Darker” to powrót Cohena do muzyki folkowej, mimo że nie wskazuje na to pierwszy utwór. Jego żydowskie korzenie są najwyraźniej słyszalne w Traveling Light, w którym pojawia się cała armia egzotycznych instrumentów strunowych, m.in. bouzouki, mandolina czy octophone. Co ciekawe, klasyczny motyw przełamywany jest elektronicznymi zwrotkami. Kompozycja przypomina utwory z płyty „Popular Problems”, wydanej dwa lata wcześniej. Dużo folku jest też w Steer Your Way. Kompozycja rozpoczyna się melancholijnie, ale dzięki chórkom i sekcji rytmicznej, zbudowany został podniosły klimat. To także jeden z szybszych utworów na płycie. Intryguje Leaving The Table, w którym pojawiają się gitary oraz Mellotron, nieco zapomniany w XXI. wieku syntezator klawiszowy, używany m.in. przez Beatlesów. Cohen sugeruje natomiast, że „wychodzi z gry” i tworzy krótkie podsumowanie swojego życia. Klimat i chór montrealskiej synagogi z tytułowego utworu powraca w kameralnym It Seemed The Better Way. Melorecytację barda uzupełnia partia skrzypiec i delikatny bas. Najbardziej przebojowy utwór na płycie, If I Didn’t Have Your Love, ma wyraźne znamiona soulu i popu. Prowadzi go delikatne, rytmiczne pianino. Rockowego zacięcia dodaje partia gitary elektrycznej oraz organów Hammonda. „Trzymajmy poziom, gdy się rozstajemy” śpiewa w On The Level Cohen. Nie tylko bowiem w tym utworze, w jego tekstach pojawia się miłość. Z pewnością nie jest to jednak jej typowa odmiana. Zamiast wyrazów zachwytu, bard skłaniał się ku uszczypliwym stwierdzeniom: „Powinni dać medal mojemu sercu za puszczenie Cię wolno”. Szczególną kompozycją jest jazzujący Treaty. Cechuje ją bogata orkiestracja i soulowy, fortepianowy motyw (grany przez producenta Pata Leonarda, znanego chociażby ze współpracy z Rogerem Watersem). Cohen kieruje słowa do Boga i godzi się z przemijaniem. Temat powraca w String Reprise / Treaty, w którym ta sama kompozycja jest zaaranżowana na kwartet smyczkowy. Kiedy słuchaczowi może wydawać się, że delikatne pociągniecia smykami dążą do wyciszenia, pod koniec utworu ostatni raz pojawia się Cohen. „Chciałbym, żeby istniał pakt między moją a Twoją miłością” zaznacza ponownie. Budując odpowiedni nastrój, artysta trzyma słuchacza w napięciu do ostatniej sekundy trwania płyty.

„You Want It Darker” to bardzo klimatyczny, mroczny krążek. Pat Leonard oraz syn Cohena seniora, Adam, stworzyli bardzo gustowną mieszankę muzyki żydowskiej, akustycznej oraz elektronicznej. Eksperymenty łączenia ze sobą automatu perkusyjnego ze skrzypcami czy gitarą klasyczną rzadko wypadają dobrze. Aranżacyjny majstersztyk. Leonard Cohen pokazał natomiast, że pomimo osiemdziesiątki na karku potrafił tworzyć teksty na najwyższym poziomie artystycznym. Są przekorne, refleksyjne, a momentami także humorystyczne. Udowodnił nimi, że do końca zachował błyskotliwość.

WERDYKT: ★★★★★★★★ – bardzo dobry album

Recenzja ukazała się także w magazynie Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UWr "Nowe Dziennikarstwo": LINK 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz