Rino De Patre – The Dawn From My Heart (2010) [Recenzja]


Płyty w wydaniu sauté, gdzie główny bohater jest podany bez akompaniamentu innych instrumentów, są niemałym wyzwaniem. Ważna jest harmonia, ale również samo wykonanie – słyszalny jest nawet najdrobniejszy błąd. Właśnie takiemu wyzwaniu postanowił stawić czoła Rino De Patre, włoski gitarzysta jazzowy. W debiucie skupił się na pomysłowym wykorzystaniu brzmienia i możliwości gitary klasycznej. 

Tytułowy The Dawn From My Heart to kameralna kompozycja rozpisana na trzy partie gitar – dwie, odpowiadające za melodie oraz jedną, grającą basowe podstawy akordów. W połowie utworu główny motyw zastępuje nowa sekwencja akordów, dążącą do wyciszenia. Po chwilowej pustce pojawia się delikatne solo – finisz to powrót do głównego motywu, uzupełnionego dodatkowo o zabawy harmonią. My Family to zdecydowanie bardziej dynamiczna kompozycja, przykuwająca uwagę chwytliwym riffem oraz charakterystycznym dźwiękiem podciągniętych strun. Ich dźwięk pełni tu rolę perkusjonaliów, może kojarzyć się z werblem. De Patre niebanalnie zaplanował utwór, przełamując go kolejnymi, nowymi wątkami. W momentach powtórzeń melodii, do tego, co już znamy, dodaje również nowe struktury. Rememberances charakteryzuje główny, powtarzany motyw i bardzo kameralny klimat. Ponownie jednak – jak w poprzednich kompozycjach – gitarzysta lubi bez zapowiedzi proponować zmiany nastroju czy tonacji, tak, by dodatkowo zaskoczyć i wytężyć uwagę słuchacza. Sonidos De Cubiertos przynosi nam mocno zarysowany rytm oraz zapadający w głowie motyw. To mocno jazzujące granie inspirowane momentami muzyką Ameryki Południowej. Urzeka kunszt muzyka, który bawi się timingiem, a jego grę cechuje bardzo dobra artykulacja. W podobnym nastroju utrzymuje nas Tango Of The South. Tu jednak nowością może być delikatny syntezator, stanowiący tło spokojniejszych momentów utworu. Prayer, uformowany w rytmie 3/4, to przestrzenne granie, w którym głównymi bohaterami są pojedyncze nuty. The Sleeping Giant jest oparty na akordach granych legato, dodatkowo wspartych przez przestrzenny bas. Wisienką na torcie są kameralne frażolety, czarujące przede wszystkim w outro. To jeden z najbardziej intrygujących utworów na albumie. Sunday Of May oraz Freemind są powrotem do grania, które otwierają charakterystyczne riffy, rozwijane w kolejnych sekwencjach. Album zamyka Largo, interpretacja kompozycji G.F. Handela z opery Kserkses. Prosta, przestrzenna wersja na gitarę solo, delikatnie wycisza słuchacza. 

The Dawn From My Heart to ciekawa propozycja kameralnego, ale wirtuozerskiego jazzu gitarowego prosto z Włoch. Płyta została wydana wyłącznie na Półwyspie Apenińskim i jej premiera przeszła w Europie bez większego echa. Warto przyjrzeć się talentowi Rino De Patre – jego gra jest pełna pomysłów, niekonwencjonalnych rozwiązań i ciekawych pomysłów aranżacyjnych – mimo że w większości utworów słyszymy wyłącznie gitarę klasyczną. 

WERDYKT: ★★★★★★★★ - bardzo dobra płyta


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz